nią takie niedogodności, jak brak ropy, gazu, prądu itd. Wystarczy tylko, by Ormianie wyrzekli się Karabachu. - Na to nie pójdzie żaden Ormianin, nawet gdyby konsekwencją były dalsze wyrzeczenia. Sami Ormianie w Karabachu nigdy nie zrezygnują ze swoich ziem. Nie ma nic straszniejszego niż naród zdesperowany do ostateczności. To czynnik, którego politycy nie biorą często pod uwagę. Dyplomaci powołują się na zasadę nienaruszalności granic, która w Karabachu jest wielkim oszustwem. Po pierwsze: co zrobić, jeśli granica jest niesprawiedliwa, bo wymyślił ją sobie kiedyś Stalin? Jeżeli odrzucamy dziś wiele poronionych pomysłów Stalina, to czemu nie granice, które są niesprawiedliwe? Po drugie: zasada nienaruszalności