Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
i niepokój. Tylko wielkie niebieskie oczy spoglądały z psią uległością.
- Tereso, proszę dać jej kolację. Pewno jest głodna. Ewo, siadaj do stołu.
Po chwili, kiedy Teresa przyniosła na tacy pieczywo, masło i wędlinę, dziewczynka usiadła na brzegu krzesła i łapczywie zabrała się do jedzenia. Jadła sam chleb, zerkając niepewnie na półmisek.
- Weź sobie szynki - powiedział Gordon. - Posmaruj chleb masłem.
- Można?
Nieśmiało sięgnęła po wędlinę, spoglądając ukradkiem to na Gordona, to na Teresę.
- Co z nią zrobimy, proszę pana? - zapytała Teresa.
- Na razie chcę z nią porozmawiać.
Kiedy zostali sami, Gordon usiadł naprzeciwko Ewy i spoglądał na nią z zakłopotaniem. Po raz
i niepokój. Tylko wielkie niebieskie oczy spoglądały z psią uległością.<br>- Tereso, proszę dać jej kolację. Pewno jest głodna. Ewo, siadaj do stołu.<br>Po chwili, kiedy Teresa przyniosła na tacy pieczywo, masło i wędlinę, dziewczynka usiadła na brzegu krzesła i łapczywie zabrała się do jedzenia. Jadła sam chleb, zerkając niepewnie na półmisek.<br>- Weź sobie szynki - powiedział Gordon. - Posmaruj chleb masłem.<br>- Można?<br>Nieśmiało sięgnęła po wędlinę, spoglądając ukradkiem to na Gordona, to na Teresę.<br>- Co z nią zrobimy, proszę pana? - zapytała Teresa.<br>- Na razie chcę z nią porozmawiać.<br>Kiedy zostali sami, Gordon usiadł naprzeciwko Ewy i spoglądał na nią z zakłopotaniem. Po raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego