Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
odpowiedzialności.
- Ciałeczko - markiza oblizała wargi, nie zwracając na niego uwagi - można zawsze przywiązać do łóżka, wtedy jest bardziej przystępne. Może byście mi ją odsprzedali, panie Bonhart? Lubimy z moim markizem takie ciałeczka, a pan Houvenaghel czyni nam wyrzuty, gdy chwytamy tutejsze pasterki i chłopskie dzieci. Markiz zresztą nie może już polować na dzieciaki. Nie może biegać, a to z powodu tych szankrów i kondylomatów, które mu się w kroczu pootwierały...
- Dość, dość, Matyldo - rzekł łagodnie, ale szybko Houvenaghel, widząc na twarzy Bonharta wyraz rosnącego obrzydzenia. - Musimy już iść do teatru. Panu burmistrzowi doniesiono właśnie, że do miasta wjechał Windsor Imbra z
odpowiedzialności.<br>- Ciałeczko - markiza oblizała wargi, nie zwracając na niego uwagi - można zawsze przywiązać do łóżka, wtedy jest bardziej przystępne. Może byście mi ją odsprzedali, panie Bonhart? Lubimy z moim markizem takie ciałeczka, a pan Houvenaghel czyni nam wyrzuty, gdy chwytamy tutejsze pasterki i chłopskie dzieci. Markiz zresztą nie może już polować na dzieciaki. Nie może biegać, a to z powodu tych szankrów i kondylomatów, które mu się w kroczu pootwierały... <br>- Dość, dość, Matyldo - rzekł łagodnie, ale szybko Houvenaghel, widząc na twarzy Bonharta wyraz rosnącego obrzydzenia. - Musimy już iść do teatru. Panu burmistrzowi doniesiono właśnie, że do miasta wjechał Windsor Imbra z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego