Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
oddychającą. Nie zauważył, że żona w oczach ma taki strach, jakby przed chwilą ujrzała ducha.
- Zaraz urodzę - wykrztusiła. Pobiegł do sąsiadów i zadzwonił po pogotowie. Daleko nie biegał, telefon był u sołtysa, dwa obejścia dalej. Uznał, że swoje zrobił i wrócił do łóżka. Nic a nic nie obchodziło go, że półprzytomna z bólu żona czeka przy szosie na karetkę.
Rozwiązanie nastąpiło w pędzącej na sygnale sanitarce. Dziewczynka, która przyszła na świat była sina, nie oddychała i nie poruszała się. Przystąpiono do reanimacji. Żadne zabiegi nie mogły zatrzymać ulatującego z maleństwa życia. Lekarz w końcu stwierdził zgon dziecka.

A gdzie drugie dziecko
oddychającą. Nie zauważył, że żona w oczach ma taki strach, jakby przed chwilą ujrzała ducha.<br>&lt;q&gt;- Zaraz urodzę&lt;/&gt; - wykrztusiła. Pobiegł do sąsiadów i zadzwonił po pogotowie. Daleko nie biegał, telefon był u sołtysa, dwa obejścia dalej. Uznał, że swoje zrobił i wrócił do łóżka. Nic a nic nie obchodziło go, że półprzytomna z bólu żona czeka przy szosie na karetkę.<br>Rozwiązanie nastąpiło w pędzącej na sygnale sanitarce. Dziewczynka, która przyszła na świat była sina, nie oddychała i nie poruszała się. Przystąpiono do reanimacji. Żadne zabiegi nie mogły zatrzymać ulatującego z maleństwa życia. Lekarz w końcu stwierdził zgon dziecka.<br><br>&lt;tit&gt;A gdzie drugie dziecko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego