w trzy sploty ze skóry. Jeżeli nie miał swojej, pożyczał i z innej wsi, ale musiał ją mieć, bo inaczej mówiono, że "ni mioł honoru".<br>Po ślubie wszyscy weselnicy szli do młodego. Na powitanie wynoszono młodym chleb i sól, młoda brała to i wchodzili do izby. O godzinie czwartej po południu szło wesele do domu młodej na podwieczorek, czyli tzw: "klempe". Dawali tu wódkę, piwo i znów chleb z masłem i serem, krajany w kromki. Częstowano nie przy stole, ale roznoszono poczęstunek na przetakach. Najpierw niesiono chleb czarny, jako starszy, później bułkę jako młodszą.<br>Potem "marsołki" (marszałki - ci, którzy nieśli rózgi