pana Gąsowskiego, aby go przeniesiono z powrotem do małego domku, do towarzysza. Spełniono, oczywiście, jego życzenie i przeniesiono go na wygodnym fotelu.<br>Ksiądz Koszyczek szepnął panu Gąsowskiemu: - Gdzie jest jego zawiniątko?<br>Z sobą go nie zabrał do małego domku, pod łóżkiem go nie było. Poczęli kręcić głowami, co mało jednakże pomaga w myśleniu. Pan Gąsowski, zatrwożony podejrzeniem, że w jego uczciwym domu mógł ktoś skrzywdzić chorego żołnierza, pośpieszył do małego domku, aby dowiedzieć się prawdy.<br>- Panie oficerze! - zapytał przez otwarte okno. - Czy nie zabrano panu tłumoczka?<br>- Mam go przy sobie! - odrzekł szybko oficer. - Dlaczego pan o to pyta?<br>Ksiądz Koszyczek, który