pięćdziesiątce, ale uważała, że praca u wielkiego artysty obowiązuje do dbałości o elegancję i przyzwoity wygląd.<br>- Tereso, proszę posłać Ewie w gabinecie na tapczanie.<br>- A jutro? - spytała Ewa.<br>- Jutro zastanowię się, co z tobą zrobić. A teraz idź spać. Dobranoc.<br>- Chodź - rzekła Teresa. - Słyszałaś, co pan powiedział? Dostaniesz na noc pomarańczę. A ja jeszcze muszę uprać twój sweter i pocerować pończochy. Koszuli to ona wcale, proszę pana, nie ma. Nędza i ubóstwo, że pożal się Boże. A brudna była, jakby wyszła z błota. Że też takie dziecko tuła się bez opieki. No, chodź, mała. Powiedz panu dobranoc.<br>- Dobranoc.<br>Gordon w sypialni