chcą być rozpoznani, mogą się ucharakteryzować. Sęk w tym, że do dyspozycji mają tylko śmieszne peruczki, archaiczne wąsiska, czy bródki. Nawet laik zobaczy, że do autobusu czy tramwaju wsiedli policjanci.</><br><au>Grzegorz Matuszewski</><br><br>Funkcjonariuszom pozostają więc tylko policyjne legitymacje i własne ręce. O radiostacjach, <orig>minikamerach</> i niewidocznych aparatach fotograficznych mogą najwyżej pomarzyć. - Kiedyś, w latach sześćdziesiątych, mieliśmy zatrudnionego charakteryzatora z teatru, który nas "modelował" przed wyjściem na akcję - wspominają policjanci z sekcji do walki z przestępczością kieszonkową komendy stołecznej. - Zakładał peruki, pudrował twarze, dorabiał modne wąsy i brody. Dziś o tym możemy tylko pomarzyć. Zostały nam z tych lat jakieś akcesoria. Ale