Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
nakładał się także pewien żal. Magwer tak bardzo chciał, by Doron mu zaufał. Bo dzień wystarczył, by Magwer zaprzedał się starszemu wojownikowi duszą i ciałem. Tak jak wcześniej w Ostrym, tak teraz w Liściu widział uosobienie jakiejś dawnej mądrości, prawiecznej mocy, zrozumienia świata. Jakże inni byli ci dwaj mężowie, a pomimo to podobni. Obaj nakładali na człowieka niewidzialne więzy, pętali go dźwiękiem głosów, spojrzeniem, drobnym gestem. Można ich było kochać lub nienawidzić. I kiedy świat Magwera runął, kiedy poczuł się zdradzony przez wszystkich - zjawił się Liść. Uratował od pewnej i okrutnej śmierci, karmił, poił, warzył zioła. Słuchał i tłumaczył. To wystarczyło, by
nakładał się także pewien żal. Magwer tak bardzo chciał, by Doron mu zaufał. Bo dzień wystarczył, by Magwer zaprzedał się starszemu wojownikowi duszą i ciałem. Tak jak wcześniej w Ostrym, tak teraz w Liściu widział uosobienie jakiejś dawnej mądrości, prawiecznej mocy, zrozumienia świata. Jakże inni byli ci dwaj mężowie, a pomimo to podobni. Obaj nakładali na człowieka niewidzialne więzy, pętali go dźwiękiem głosów, spojrzeniem, drobnym gestem. Można ich było kochać lub nienawidzić. I kiedy świat Magwera runął, kiedy poczuł się zdradzony przez wszystkich - zjawił się Liść. Uratował od pewnej i okrutnej śmierci, karmił, poił, warzył zioła. Słuchał i tłumaczył. To wystarczyło, by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego