Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
jedząc śniadanie, słuchali rad Józefa. Objaśniał,
którędy mają pójść, gdzie i jak należy przekraczać granicę.
Po godzinie byli już w odległości dwóch kilometrów od
Zwardonia. Zaszyci w leśnym gąszczu, słuchali ostatnich
wskazówek kolegi.
- No, szczęśliwej drogi, chłopaki - wyszeptał Józef.
- Do widzenia - równie cicho powiedział Jan Wojciuch.
- Dziękujemy ci serdecznie za pomoc. Do zobaczenia po
wojnie!
Uścisnąwszy sobie w milczeniu dłonie, rozstali się. Józef
wrócił do domu, a dwaj przyjaciele skradali się ostrożnie
w chaszczach, pilnie raz po raz nasłuchując, czy nie ma
w pobliżu strażników. Tak doszli do szerokiego pasa granicznego,
pozbawionego drzew. Szybko pokonali to najbardziej
niebezpieczne miejsce. Na szczęście
jedząc śniadanie, słuchali rad Józefa. Objaśniał,<br>którędy mają pójść, gdzie i jak należy przekraczać granicę.<br> Po godzinie byli już w odległości dwóch kilometrów od<br>Zwardonia. Zaszyci w leśnym gąszczu, słuchali ostatnich<br>wskazówek kolegi.<br> - No, szczęśliwej drogi, chłopaki - wyszeptał Józef.<br> - Do widzenia - równie cicho powiedział Jan Wojciuch.<br>- Dziękujemy ci serdecznie za pomoc. Do zobaczenia po<br>wojnie!<br> Uścisnąwszy sobie w milczeniu dłonie, rozstali się. Józef<br>wrócił do domu, a dwaj przyjaciele skradali się ostrożnie<br>w chaszczach, pilnie raz po raz nasłuchując, czy nie ma<br>w pobliżu strażników. Tak doszli do szerokiego pasa granicznego,<br>pozbawionego drzew. Szybko pokonali to najbardziej<br>niebezpieczne miejsce. Na szczęście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego