Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1971
Martinet obszedł samochód dookoła. Stanął tuż przed Galem, tak że dotykali się prawie.
Gale, posłuchaj - zrobił ruch ręką, jakby chciał ją położyć na ramieniu Galego, ale zawahał się. - Posłuchaj, ja cię nie szpicluję, bo i po co? Nie popełniłeś przecież żadnego przestępstwa.
Kto tu pana przysłał?
Nieważne. Muszę z tobą pomówić. Po to tu przyjechałem.
Posłuchaj teraz ty, mój ty aniele stróżu - powiedział Gale tym swoim roztrzęsionym głosem. - Wejdziesz do samochodu i pojedziesz! I nie będziesz tu więcej wracał!
Myślisz, że wyniosę się, od tak sobie, zwyczajnie, bo ty masz ochotę na trochę samotności. Nie po to tłukłem się tyle kilometrów
Martinet obszedł samochód dookoła. Stanął tuż przed Galem, tak że dotykali się prawie.<br>Gale, posłuchaj - zrobił ruch ręką, jakby chciał ją położyć na ramieniu Galego, ale zawahał się. - Posłuchaj, ja cię nie szpicluję, bo i po co? Nie popełniłeś przecież żadnego przestępstwa. <br>Kto tu pana przysłał?<br>Nieważne. Muszę z tobą pomówić. Po to tu przyjechałem.<br>Posłuchaj teraz ty, mój ty aniele stróżu - powiedział Gale tym swoim roztrzęsionym głosem. - Wejdziesz do samochodu i pojedziesz! I nie będziesz tu więcej wracał!<br>Myślisz, że wyniosę się, od tak sobie, zwyczajnie, bo ty masz ochotę na trochę samotności. Nie po to tłukłem się tyle kilometrów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego