Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1971
innego zdania.
Gale gwałtownie zahamował. Zaczynał mówić szybko, jakby do siebie, patrząc gdzieś przed siebie, w ciemność za szybą.
Nikt mnie nie zmusi... Nie chcę mieć nic wspólnego z astronautyką, z kosmosem. Wy jesteście dobrzy, wyrozumiali, łaskawi. Przyjeżdżasz tu do mnie, pozwalasz prać się po gębie, bo chcesz ze mną "pomówić". Ale niepotrzebne to wszystko. Ja już z tym skończyłem.
Chłopcze, wiesz dobrze, że nie jesteś winien śmierci tamtego!
Nie musicie mnie usprawiedliwiać. Nikt mnie nie usprawiedliwi przede mną samym. Zabiłem człowieka!
Nie zabiłeś.
Zabiłem.
Gale obrócił się w jego stronę. Na twarzy malowały mu się wszystkie udręczenia ostatnich tygodni.
Nie
innego zdania.<br>Gale gwałtownie zahamował. Zaczynał mówić szybko, jakby do siebie, patrząc gdzieś przed siebie, w ciemność za szybą.<br>Nikt mnie nie zmusi... Nie chcę mieć nic wspólnego z astronautyką, z kosmosem. Wy jesteście dobrzy, wyrozumiali, łaskawi. Przyjeżdżasz tu do mnie, pozwalasz prać się po gębie, bo chcesz ze mną "pomówić". Ale niepotrzebne to wszystko. Ja już z tym skończyłem.<br>Chłopcze, wiesz dobrze, że nie jesteś winien śmierci tamtego!<br>Nie musicie mnie usprawiedliwiać. Nikt mnie nie usprawiedliwi przede mną samym. Zabiłem człowieka!<br>Nie zabiłeś.<br>Zabiłem.<br>Gale obrócił się w jego stronę. Na twarzy malowały mu się wszystkie udręczenia ostatnich tygodni.<br>Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego