z powrotem.<br>Tu pan Soczewka zatarł aż ręce:<br>- Ależ wspaniały film dziś nakręcę.<br><br>Zwierzęta mając chwilę spokoju<br>Pobiegły z wrzaskiem do wodopoju.<br>Nawet niektóre, jak krokodyle,<br>Siedziały w wodzie przez dłuższą chwilę.<br>A lew spoglądał na nie z wysoka,<br>Czuwał, nikogo nie spuszczał z oka,<br>Potrząsał groźnie kudłami grzywy<br>I pomrukiwał jak król prawdziwy.<br>Rzekł pan Soczewka do lwa na migi:<br>- Teraz filmować będę wyścigi.<br>Lew ryknął groźnie: - Stawajcie w rzędzie,<br>Tu start jest, meta natomiast będzie<br>Tam... Przy ostatnim eukaliptusie.<br>Sygnał do biegu podadzą strusie,<br>A sędziowanie zlecam żyrafie,<br>Bo, prawdę mówiąc, ja nie potrafię.<br>Żyrafa taką długą ma szyję