wszystko wydawało mi się takie proste! Wynajmiemy gdzieś jakikolwiek kąt, choćby na strychu między suszącą się bielizną, nawet z korepetycji można się utrzymać, ja dostanę stypendium i będzie można się pobrać. A dziecko będzie największym szczęściem, może tylko trochę będę zazdrosny...<br>A jak przyszło co do czego, to wystarczyło kilka pomruków mojej i jej mamy, na które i tak nie liczyliśmy, że nam pomogą - i bach, po wszystkim? Przecież jest jeszcze ojciec Magdy, nie znam go, podobno taki sobie facet, ale nawet nie próbowaliśmy! A dla swojej córki na pewno by wszystko zrobił... A co ja zrobiłem dla swojej córki? Pozwoliłem