Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
przylał, dopóki chłopcy nie podrośli i nie zaczęli mnie bronić. Ale kto to widział, żeby okładać brzemienną kobietę w dziewiątym miesiącu?!
Bodaj wizyta maszynisty spowodowała, że znów nadszedł wystudiowany list, w dopisku do którego zięć osobiście stwierdzał, że wybacza teściowej zajście w restauracji, bowiem każdy się może w swoich podejrzeniach pomylić. Agna pisała, że nie będą mogli przez jakiś czas przyjechać, ze względu na dziecko i że nie zaprasza do siebie, bo w ich kawalerce nie pomieściłaby się dodatkowa osoba.
Marczakowa długo nie wytrzymała, wsiadła w pociąg i ruszyła w odwiedziny. Nikt nie otwarł jej drzwi, choć słyszała przez drzwi płacz
przylał, dopóki chłopcy nie podrośli i nie zaczęli mnie bronić. Ale kto to widział, żeby okładać brzemienną kobietę w dziewiątym miesiącu?!&lt;/&gt;<br>Bodaj wizyta maszynisty spowodowała, że znów nadszedł wystudiowany list, w dopisku do którego zięć osobiście stwierdzał, że wybacza teściowej zajście w restauracji, bowiem każdy się może w swoich podejrzeniach pomylić. Agna pisała, że nie będą mogli przez jakiś czas przyjechać, ze względu na dziecko i że nie zaprasza do siebie, bo w ich kawalerce nie pomieściłaby się dodatkowa osoba.<br>Marczakowa długo nie wytrzymała, wsiadła w pociąg i ruszyła w odwiedziny. Nikt nie otwarł jej drzwi, choć słyszała przez drzwi płacz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego