Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
ani żadnej w ogóle istoty.
Ciemno jak u fioletowego Murzyna w nosie... i w ogóle prawie
Sahara. Powiedz sama: jest to w porządku?

- A skąd wiesz, jakie tu oni mają porządki?

- Właściwie... nie wiem.

- A może się po prostu pomylili? Myślisz, że przy takiej technice
to już nie można się pomylić?

- Chyba... można.

- No to już! - powiedziała niecierpliwie. - Grunt,
żebyśmy się zanadto nie pomylili i spróbowali wrócić, jeśli nie
na kolację, to przynajmniej na Ziemię. Która godzina?

- O rany - stęknął Groszek.





- Tam jest Ziemia - powiedział.

- Patrz, już dziesięć po siódmej - powiedział Groszek.

Siedzieli na wielkiej, pustej polanie przed ruinami zamku kazimierzowskiego
ani żadnej w ogóle istoty. <br>Ciemno jak u fioletowego Murzyna w nosie... i w ogóle prawie <br>Sahara. Powiedz sama: jest to w porządku?<br><br>- A skąd wiesz, jakie tu oni mają porządki?<br><br>- Właściwie... nie wiem.<br><br>- A może się po prostu pomylili? Myślisz, że przy takiej technice <br>to już nie można się pomylić?<br><br>- Chyba... można.<br><br>- No to już! - powiedziała niecierpliwie. - Grunt, <br>żebyśmy się zanadto nie pomylili i spróbowali wrócić, jeśli nie <br>na kolację, to przynajmniej na Ziemię. Która godzina?<br><br>- O rany - stęknął Groszek.<br><br><br>&lt;gap&gt;<br><br><br>- Tam jest Ziemia - powiedział.<br><br>- Patrz, już dziesięć po siódmej - powiedział Groszek.<br><br>Siedzieli na wielkiej, pustej polanie przed ruinami zamku kazimierzowskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego