Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
niewyraźnie. - W kartotece policyjnej". Pękła stalówka. Von Stetten zapukał ponownie. Mock mruknął coś wściekły, widząc, jak kropelki atramentu osiadają na mankiecie jego koszuli. Sekretarz wziął to mruknięcie za zgodę na wejście do gabinetu.
- Dzwoni pańska małżonka, panie radco - von Stetten wiedział, że zaraz zobaczy uśmiech na twarzy swego szefa. Nie pomylił się.
Mock odebrał telefon i usłyszał słodki głos Sophie.
- Dzień dobry, kochanie.
- Dzień dobry. Skąd dzwonisz?
- Z domu. Chciałam ci przypomnieć o dzisiejszym koncercie dobroczynnym. Rozpoczyna się o ósmej. Ja pojadę wcześniej razem z Elisabeth. Musimy jeszcze przećwiczyć jedno miejsce z Beethovena. Gramy na samym początku.
- Dobrze. Dziękuję za przypomnienie
niewyraźnie. - W kartotece policyjnej". Pękła stalówka. Von Stetten zapukał ponownie. Mock mruknął coś wściekły, widząc, jak kropelki atramentu osiadają na mankiecie jego koszuli. Sekretarz wziął to mruknięcie za zgodę na wejście do gabinetu.<br>- Dzwoni pańska małżonka, panie radco - von Stetten wiedział, że zaraz zobaczy uśmiech na twarzy swego szefa. Nie pomylił się.<br>Mock odebrał telefon i usłyszał słodki głos Sophie.<br>- Dzień dobry, kochanie.<br>- Dzień dobry. Skąd dzwonisz?<br>- Z domu. Chciałam ci przypomnieć o dzisiejszym koncercie dobroczynnym. Rozpoczyna się o ósmej. Ja pojadę wcześniej razem z Elisabeth. Musimy jeszcze przećwiczyć jedno miejsce z Beethovena. Gramy na samym początku.<br>- Dobrze. Dziękuję za przypomnienie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego