sięgnąć jego uchylonych ust.<br><br>Zmyślanie - niezmyślanie<br>Nie mogłem przestać o nim myśleć: o tym Josefie Conradzie, inaczej Teodorze Józefie Konradzie Korzeniowskim, o którym po raz pierwszy usłyszałem od naszego opiekuna, pana Henryka Hadały z Londynu, o żeglarzu i pisarzu w jednej osobie,<br>i nagle jakże pociągający wydał mi się ten pomysł: nie raz, nie dwa razy układałem już wiersze i opowiadania, kiedy więc jako oficer marynarki handlowej opuszczę szkołę morską i otworzy się przede mną świat, może uda mi się utrwalić to wszystko, co odbije się w moich źrenicach i przetrwa: miejsca i ludzie, a ich sprawy podpowie mi wyobraźnia, bo