Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
żyć..." "To wszystko przez pana..."
Wreszcie udało mi się złapać chirurga. Był już w palcie. Podrapał się zgiętym kciukiem w policzek, popatrzył na końce swoich butów, potem na mnie, wreszcie spytał:
- Czy pan jest krewnym?
- Nie. Właśnie zamierzamy się pobrać.
- Ach, tak. No cóż, mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie. Robimy, co w naszej mocy, zresztą, za jakąś godzinę będzie konsylium. Proszę zaczekać.
Mijały godziny. Ziemia usuwała mi się spod nóg. Na korytarzu zabłysły oszczędne światła. Siedziałem otępiały i odprowadzałem wzrokiem zaaferowanych lekarzy. Specyficzny odór szpitalny przyprawiał mnie o mdłości. Ten sam chirurg przechodząc zatrzymał się przede mną, jakby chciał
żyć..." "To wszystko przez pana..."<br>Wreszcie udało mi się złapać chirurga. Był już w palcie. Podrapał się zgiętym kciukiem w policzek, popatrzył na końce swoich butów, potem na mnie, wreszcie spytał:<br>- Czy pan jest krewnym?<br>- Nie. Właśnie zamierzamy się pobrać.<br>- Ach, tak. No cóż, mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie. Robimy, co w naszej mocy, zresztą, za jakąś godzinę będzie konsylium. Proszę zaczekać.<br>Mijały godziny. Ziemia usuwała mi się spod nóg. Na korytarzu zabłysły oszczędne światła. Siedziałem otępiały i odprowadzałem wzrokiem zaaferowanych lekarzy. Specyficzny odór szpitalny przyprawiał mnie o mdłości. Ten sam chirurg przechodząc zatrzymał się przede mną, jakby chciał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego