filiżanek.<br> Słońce na szczęście zaszło w tym zakratowanym skrawku świata i<br>jeszcze tylko jego dopalającymi się resztkami świeciła czerwień murów<br>kościoła Świętego Jakuba.<br><tit>10<br>Dotknięcie</><br> Wydawało mi się, że wystarczy rozłożyć ręce, odbić się piętami o<br>schodek, a poniesie mnie ze wzgórza gdzieś w tę noc ciemną, ponad<br>naszym domem, ponad tą rozległą równiną, ponad światem. Lecz co<br>próbowałem się podnieść, ściągało mnie z powrotem do ziemi i ani ręce<br>nie chciały mi się dać rozłożyć, ani głowa wyciągnąć z szyi, a w<br>dodatku mdliło mnie. Byłem pewny, że kiedyś sfruwałem z tego wzgórza.<br>Przypomniało mi się nawet, że gdy mnie matka