kmiecia, podobnego do barci, na królewskim polu pracującego.<br> Przeto rzuca pan ptaka, rzuca dwa szczupaki, łuk na gałęzi wiesza i po wysoką trawę się schyla, żeby ranę broczącą miodem zatamować.<br> Aliści zamiast garści trawy w jego zaciśniętej dłoni trzepoce się zając za słuchy ujęty i jak dziecko co tylko narodzone popłakuje, wrzeszczy wniebogłosy.<br> Rozsierdzony pan jak nie weźmie, jak nie praśnie szarakiem o ziemię, matkę naszą rodzoną.<br> Szarak, przekopyrtnąwszy się przez łeb, w pole czmycha, a z trawy upadkiem zająca spłoszone zrywa się z furkotem stadko kuropatw, a na trawie jeszcze siedem ubitych, gotowych do skubania leży."<br> <page nr=55><br> Przytoczywszy tu jedną ze