Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Niestety. Mam jeszcze różne zajęcia.
- Jaka szkoda! Spodziewam się, że będąc w Ostrowcu nie zapomnisz o mnie?
Zaczął się żegnać. - Oczywiście.
Odprowadziła go do przedpokoju i gdy wkładał płaszcz, powiedziała:
- Uściskaj ode mnie Marię, kiedy wróci... - Oczywiście.
- Bardzo bym ją chciała zobaczyć. Tak dawno już się nie widziałyśmy.
Była teraz poprawna, prawie serdeczna. Całą swoją niechęć do Szczuki, graniczącą z nienawiścią prawie, zatarła dobrym wychowaniem, podobnie jak zmarszczki pod oczami zwykła zacierać umiejętnym makijażem. Ostatecznie - osądził - była zjawiskiem bardziej zdumiewającym niż zasługującym na potępienie.
- Rzeczywiście - przyznał - bardzo dawno nie widziałyście się. Gdy wyszedł, poprawiła przed lustrem włosy i z tym samym
Niestety. Mam jeszcze różne zajęcia.<br>- Jaka szkoda! Spodziewam się, że będąc w Ostrowcu nie zapomnisz o mnie?<br>Zaczął się żegnać. - Oczywiście.<br>Odprowadziła go do przedpokoju i gdy wkładał płaszcz, powiedziała:<br>- Uściskaj ode mnie Marię, kiedy wróci... - Oczywiście.<br>- Bardzo bym ją chciała zobaczyć. Tak dawno już się nie widziałyśmy.<br>Była teraz poprawna, prawie serdeczna. Całą swoją niechęć do Szczuki, graniczącą z nienawiścią prawie, zatarła dobrym wychowaniem, podobnie jak zmarszczki pod oczami zwykła zacierać umiejętnym makijażem. Ostatecznie - osądził - była zjawiskiem bardziej zdumiewającym niż zasługującym na potępienie.<br> - Rzeczywiście - przyznał - bardzo dawno nie widziałyście się. Gdy wyszedł, poprawiła przed lustrem włosy i z tym samym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego