główkuję, łba mi mało nie rozsadzi. <br>Nie zdążyłam się jeszcze dobrze rozejrzeć w okolicy, aż tu raptem podbiega do mnie pielęgniarka. Chyba nawet nie moja, bo jej jak dotąd nigdy na oczy nie widziałam. I czego ona może ode mnie chcieć? <br>Bezczelnie na mnie napierając i coś mi zaciekle perswadując, popycha mnie bezapelacyjnie w kierunku, z którego przyszłam. Zdaje się, że mam wrócić do pokoju. Chyba tak. Jeszcze mam nadzieję, jeszcze się łudzę, że chodzi znów o jakiś zabieg, a mnie akurat na łóżku zabrakło, ale coraz trwożniej wsłuchuję się w to, co ona do mnie gada, bo coraz częściej pada