Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Król powiada przy deserze:
"Starościno, chęć mnie bierze
Być tu dziś za dziewosłęba.
Spójrz na Rocha. Co za gęba!
Tęgi w barach, cienki w pasie,
Dla twej młodszej córki zda się.
Melchior wąs ma jak u Turka,
Niechaj średnia twoja córka
Idzie w jasyr do Melchiora,
Do zamęścia już jej pora.
A Faustyn, chłop jak świeca,
Do najstarszej się zaleca.
Jeśli panna się postara,
Będzie z nich dobrana para."

Zbladł Starosta. Starościna,
Już pąsowa od węgrzyna,
Po tych słowach cała sina
Załamała ręce z bólu:
"Najjaśniejszy Panie, Królu,
Moje córki to szlachcianki,
To ślicznotki z morskiej pianki,
Mają wziąć je zwykli
Król powiada przy deserze:<br>"Starościno, chęć mnie bierze<br>Być tu dziś za dziewosłęba.<br>Spójrz na Rocha. Co za gęba!<br>Tęgi w barach, cienki w pasie,<br>Dla twej młodszej córki zda się.<br>Melchior wąs ma jak u Turka,<br>Niechaj średnia twoja córka<br>Idzie w jasyr do Melchiora,<br>Do zamęścia już jej pora.<br>A Faustyn, chłop jak świeca,<br>Do najstarszej się zaleca.<br>Jeśli panna się postara,<br>Będzie z nich dobrana para."<br><br>Zbladł Starosta. Starościna,<br>Już pąsowa od węgrzyna,<br>Po tych słowach cała sina<br>Załamała ręce z bólu:<br>"Najjaśniejszy Panie, Królu,<br>Moje córki to szlachcianki,<br>To ślicznotki z morskiej pianki,<br>Mają wziąć je zwykli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego