móc żyć, gdy inni umierają, sam albo z takimi trupami jak my...<br>Jerzy ustępuje jej miejsca.<br>- Jurek, Jurek! - woła z pijackim uporem Kolumb. - Kryska! - wzywa na pomoc dziewczynę, przy której Jerzy przystanął. Ale to imię wystarcza Niteczce. Rzuca mu na piersi skrzydełko gołębia, a sama, obejmując pokornie i ostrożnie jego poranione nogi, szepce przez łzy, jakby błagała litości:<br>- Jesteś moim trzecim mężczyzną, Kolumb, trzecim mężczyzną...<br><page nr=339> - Bączek poczeka - sierżant zagradza drogę starej pannie. - O, jeszcze tę nóżkę! - ciska kość na niesiony przez nią talerz, pełen zebranych resztek. Zaraz dojdą kosteczki z gołąbków... - Podnosi z piersi Kolumba przyniesione przez Niteczkę skrzydełko i pakuje