ale <br>były jedynie rekwizytami służącymi do wykreowania artystycznej wizji. Niekiedy <br>nawet poetka, tak wydawałoby się wyczulona na wszelkie niuanse, przekraczała <br>pewne granice, jak w wierszu Modlitwa ("O pocałunku, któryś jest w niebie / <br>razem z duszami bzu i jaśminu!"). Stąd to, co się stało w latach wojny, musiało <br>ją samą wręcz porazić. Pozostawmy jednak te trudne sprawy życia wewnętrznego, <br>których nigdy do końca nie poznamy, i zatrzymajmy się na świadectwach poezji. <br>Poetę zaś - jak powtarzał Zawodziński - należy sądzić z jego największego osiągnięcia. <br>Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, jestem o tym do końca przekonany, sprostała <br>tej nowej sytuacji. Spośród niemałej garści wierszy wybieram jeden, znakomity