Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Nonsensem było myśleć, że od jednego zamachu wszystko się rozstrzygnie. Stawało się to dla mnie coraz bardziej jasne. Wezwanie na jutro zaczęło nabierać znaczenia. A nawet coraz większego znaczenia, w miarę jak się nad tym dobrze zastanowiłem.

VIII
Ojciec de Vos przyjął mnie tym razem u siebie. Młody jezuita z portierni, u którego się zameldowałem, wskazał mi pomieszczenie, gdzie były windy, a widząc, że nie mogę do nich trafić, wyszedł zza swego okienka i zaprowadził. Wjechałem na czwarte piętro i ponownie się zgubiłem. Błąkałem się przez dobrą chwilę po labiryncie nie kończących się, jasno oświetlonych korytarzy, aż na koniec stanąłem przed
Nonsensem było myśleć, że od jednego zamachu wszystko się rozstrzygnie. Stawało się to dla mnie coraz bardziej jasne. Wezwanie na jutro zaczęło nabierać znaczenia. A nawet coraz większego znaczenia, w miarę jak się nad tym dobrze zastanowiłem.<br><br>&lt;tit&gt;VIII&lt;/&gt;<br>Ojciec de Vos przyjął mnie tym razem u siebie. Młody jezuita z portierni, u którego się zameldowałem, wskazał mi pomieszczenie, gdzie były windy, a widząc, że nie mogę do nich trafić, wyszedł zza swego okienka i zaprowadził. Wjechałem na czwarte piętro i ponownie się zgubiłem. Błąkałem się przez dobrą chwilę po labiryncie nie kończących się, jasno oświetlonych korytarzy, aż na koniec stanąłem przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego