Romcia. Dwa kroki stąd. Z odezwami, z gotówką, gorzej nie można.<br>Bardzo do nich spieszyła, tłumaczył Bajurski, od razu poszła do Romana, a ten już był obstawiony. Ktoś sypnął. Paskudnie wpadła, z dowodami na blachę.<br>Szczęsny stał, podawszy się ku niemu stężałą twarzą. Poczuł nagle pod ręką, że mała się poruszyła. Spojrzał na nią. Oczy miała pełne łez ze współczucia czy też z bólu, bo - tu się dopiero ocknął - bo jej ramię palcami zupełnie zakleszczył.<br>- Nie wolno - uspokajała go - Szczęsny, nie wolno... Uśmiechnął się cierpko do tej mordki zapłakanej, zrozpaczonej, chciał obetrzeć, ale nie było czym, więc tylko poklepał po plecach