boku, poza głównym nurtem. Mogłem przenieść ryzę "Tygodnika" w plecaku, nawet rozdać ją na ulicy, nie bardzo się przejmując esbekami, ale te manifestacje, to "chodźcie z nami", to "Solidarność, Solidarność" szybko mi obrzydło... Bo jak ktoś poważnie traktuje historię, to się tak nie wygłupia... <br>A w osiemdziesiątym dziewiątym dałem się porwać... chodziłem nawet do Niespodzianki popatrzeć, jakie niespodzianki jeszcze tego lata nas spotkają. Wtedy koledzy z wydziału złapali wiatr w żagle... lecieli wyżej i wyżej. Spotkałem tam Jarka. - Robimy partię - i wymachiwał gwałtownie rękami... Teraz w telewizji już tak nie gestykulował, gdy zastanawiał się, czy Wachowski był na szkoleniu milicyjnym... Ktoś