Giuseppe ani jednej minuty. W ten sposób na ruinach rozbitego domu pozostał natrętny wielbiciel i przerażona gosposia, skłóceni państwo zaś rozpierzchli się po świecie.<br>Wysłuchałyśmy tego, z pewnym wysiłkiem starając się nadążyć za jej myślą i zrozumieć, kto jest kto, kto komu kogo ustępuje, kto kogo kocha i kto kogo porzuca, Ewa opowiadała bowiem w sposób pozwalający mniemać, że to Giuseppe kocha Roja, a ona z litości porzuca samą siebie. Widziałyśmy jednak obie, że nie należy od niej w tej chwili wymagać zbyt wiele.<br>- Będziemy to wyjaśniać jutro - zdecydowała Alicja. - Pogadam z Rojem, jeśli chcesz...<br>- Och, tak! Proszę cię! Wytłumacz mu