kilku miejscach.<br>Korzystając z ogni błyskawic, odnalazł latarkę w szufladzie.<br>- Nie boisz się? - zapytał. Pokój zatapiało zielonkawe falowanie, szyby w pomruku dalekiego gromu zaczynały śpiewać szklaną nutą.<br>- Nie. Wspaniała iluminacja...<br>Skończyli wino. Kiedy wstała, pocałował ją w usta i poprowadził do swojego pokoju. Z zadowoleniem stwierdził, że Pereira, zanim wyszedł, pościelił tapczan.<br>- A gdzie moja walizka? - zapytała.<br>- W twojej sypialni - podawał jej latarkę. - Sprawdzałem, wszystko gotowe...<br>- Gdzie będziemy spali? Tu, czy u mnie? <br>- Gdzie wolisz.<br>- Zaczekaj.<br>Nie chciał jej krępować swoją obecnością, nasłuchiwał, niebo mruczało basem, nie były to grzmoty, tylko głuche, wibrujące dudnienie, które udzielało się murom. A potem zapadła