Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
kilku miejscach.
Korzystając z ogni błyskawic, odnalazł latarkę w szufladzie.
- Nie boisz się? - zapytał. Pokój zatapiało zielonkawe falowanie, szyby w pomruku dalekiego gromu zaczynały śpiewać szklaną nutą.
- Nie. Wspaniała iluminacja...
Skończyli wino. Kiedy wstała, pocałował ją w usta i poprowadził do swojego pokoju. Z zadowoleniem stwierdził, że Pereira, zanim wyszedł, pościelił tapczan.
- A gdzie moja walizka? - zapytała.
- W twojej sypialni - podawał jej latarkę. - Sprawdzałem, wszystko gotowe...
- Gdzie będziemy spali? Tu, czy u mnie?
- Gdzie wolisz.
- Zaczekaj.
Nie chciał jej krępować swoją obecnością, nasłuchiwał, niebo mruczało basem, nie były to grzmoty, tylko głuche, wibrujące dudnienie, które udzielało się murom. A potem zapadła
kilku miejscach.<br>Korzystając z ogni błyskawic, odnalazł latarkę w szufladzie.<br>- Nie boisz się? - zapytał. Pokój zatapiało zielonkawe falowanie, szyby w pomruku dalekiego gromu zaczynały śpiewać szklaną nutą.<br>- Nie. Wspaniała iluminacja...<br>Skończyli wino. Kiedy wstała, pocałował ją w usta i poprowadził do swojego pokoju. Z zadowoleniem stwierdził, że Pereira, zanim wyszedł, pościelił tapczan.<br>- A gdzie moja walizka? - zapytała.<br>- W twojej sypialni - podawał jej latarkę. - Sprawdzałem, wszystko gotowe...<br>- Gdzie będziemy spali? Tu, czy u mnie? <br>- Gdzie wolisz.<br>- Zaczekaj.<br>Nie chciał jej krępować swoją obecnością, nasłuchiwał, niebo mruczało basem, nie były to grzmoty, tylko głuche, wibrujące dudnienie, które udzielało się murom. A potem zapadła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego