Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
w korytarzu, naprzeciwko drzwi wejściowych, gdzie dawał się wyczuć jakby przeciąg. Było mu bardzo gorąco. Obok legowiska pieczołowicie ułożył znaleziony na stole wspaniale naostrzony nóż i zwinięty w pętlę sznurek, mgliście czując, że przedmioty te do czegoś miały mu być potrzebne. Zdjął większość garderoby, pozostając tylko w slipach, padł na posłanie i zasnął.

I I I
O szóstej rano w mieszkaniu naczelnego inżyniera zadzwonił telefon.
- To jak? - spytał kierownik pracowni niepewnie. - Będzie pan w biurze za pół godziny, tak jak się umawialiśmy?
- Za trzy kwadranse - odparł naczelny inżynier nieco zaspanym głosem. - Będziemy mieli godzinę na omówienie szczegółów. Chyba nam wystarczy?
- Powinno
w korytarzu, naprzeciwko drzwi wejściowych, gdzie dawał się wyczuć jakby przeciąg. Było mu bardzo gorąco. Obok legowiska pieczołowicie ułożył znaleziony na stole wspaniale naostrzony nóż i zwinięty w pętlę sznurek, mgliście czując, że przedmioty te do czegoś miały mu być potrzebne. Zdjął większość garderoby, pozostając tylko w slipach, padł na posłanie i zasnął.<br><br>I I I<br>O szóstej rano w mieszkaniu naczelnego inżyniera zadzwonił telefon.<br>- To jak? - spytał kierownik pracowni niepewnie. - Będzie pan w biurze za pół godziny, tak jak się umawialiśmy?<br>- Za trzy kwadranse - odparł naczelny inżynier nieco zaspanym głosem. - Będziemy mieli godzinę na omówienie szczegółów. Chyba nam wystarczy?<br>- Powinno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego