ja pracowałem, ona krzątała się po kuchni. Chciałem tam zostać jak najdłużej. Ale jak długo można wprawiać jedną szybę. I tak robiłem to dwa razy dłużej, niż można było. Kiedy skończyłem i chciałem się już żegnać, przyniosła kawę i ciasto. Pomyślałam sobie, że nie odmówi pan sernika - powiedziała, a ja posłusznie usiadłem. Nam, ludziom samotnym, panie Antoni, bo pan jest samotny, prawda? Nie oczekiwała odpowiedzi, bo wiedziała. Nam, ludziom samotnym, nie ma kto upiec ciasta, ale dzisiaj kupiłam - roześmiała się. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, a potem zaczęła mnie pytać o rodzinę i takie tam sprawy. Opowiedziała też, jak koncertowała w