Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
za późno. Wąskim korytarzykiem między ławkami skradał się pan Zajtowt. Na elastycznie uginających się w kolanach nogach podszedł do Polka i ze znawstwem walnął go dwa razy krawędzią dłoni w kark, częstując popularnym "makaronem".
- Przepraszam za mimowolną przerwę - rzekł Zenuś odkaszlnąwszy.
- Pozwolę sobie odczytać zakończenie: "...rosząc ziemię ojczystą rubinowymi kropli posoki". Zakończenie to jest nienadzwyczajne, chciałem je przerobić, lecz nie byłem wczoraj w nastroju. Następnie odwrócił się do Polka i powiedział bez gniewu:
- Tyle mi ostatnio wyrządziłeś przykrości, że wyciągnąłbym konsekwencje, gdybym uważał cię za równego sobie.
- Ja go skrajam na talarki i dam myszom na pożarcie - szlochał z tyłu Kajaki
za późno. Wąskim korytarzykiem między ławkami skradał się pan Zajtowt. Na elastycznie uginających się w kolanach nogach podszedł do Polka i ze znawstwem walnął go dwa razy krawędzią dłoni w kark, częstując popularnym "makaronem".<br>- Przepraszam za mimowolną przerwę - rzekł Zenuś odkaszlnąwszy. <br>- Pozwolę sobie odczytać zakończenie: "...rosząc ziemię ojczystą rubinowymi kropli posoki". Zakończenie to jest nienadzwyczajne, chciałem je przerobić, lecz nie byłem wczoraj w nastroju. Następnie odwrócił się do Polka i powiedział bez gniewu:<br>- Tyle mi ostatnio wyrządziłeś przykrości, że wyciągnąłbym konsekwencje, gdybym uważał cię za równego sobie.<br>- Ja go skrajam na talarki i dam myszom na pożarcie - szlochał z tyłu Kajaki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego