Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
w sytuacji. Dwóch mężczyzn znęcało się nad trzecim, wyraźnie młodszym i zdaje się lepiej ubranym. Parę ciosów Pożeracza Chmur ostudziło ich zapał. Nie wiem, jaka magia to powodowała, ale mój towarzysz i w ludzkiej postaci zachował część smoczej siły. Właściwie do niczego nie byłem mu potrzebny. Napastnicy oddalili się w pośpiechu, wygrażając tylko pięściami i miotając (niecelnie) garście żwiru. Pomogłem wstać ofierze. Młody człowiek przecierał oczy, plując krwią i piaskiem, spojrzał na mnie przelotnie, powiedział coś, dziękując chyba, a potem rzucił się chwytać papiery, które fruwały dookoła, gnane bryzą. Wraz z Pożeraczem Chmur wodziliśmy za nim zdumionymi oczyma. A było się
w sytuacji. Dwóch mężczyzn znęcało się nad trzecim, wyraźnie młodszym i zdaje się lepiej ubranym. Parę ciosów Pożeracza Chmur ostudziło ich zapał. Nie wiem, jaka magia to powodowała, ale mój towarzysz i w ludzkiej postaci zachował część smoczej siły. Właściwie do niczego nie byłem mu potrzebny. Napastnicy oddalili się w pośpiechu, wygrażając tylko pięściami i miotając (niecelnie) garście żwiru. Pomogłem wstać ofierze. Młody człowiek przecierał oczy, plując krwią i piaskiem, spojrzał na mnie przelotnie, powiedział coś, dziękując chyba, a potem rzucił się chwytać papiery, które fruwały dookoła, gnane bryzą. Wraz z Pożeraczem Chmur wodziliśmy za nim zdumionymi oczyma. A było się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego