Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
matka natura sama się zlituje.
W tej chwili do sali energicznie wkroczyła Majami. Jej anielska buzia była czerwona ze złości.
- Dość tego, proszę wyjść! Natychmiast! - krzyknęła ostro. - Widowisko sobie znaleźliście? To nie cyrk, tylko ciężko chory człowiek, nie ma co się gapić!
Gdy całe towarzystwo ze Starościakiem na czele w pośpiechu i posłusznym milczeniu rozchodziło się po sypialniach, Majami chwyciła Irka za rękaw.
- Ty zaczekaj.
Zostali sami przy łóżku Cmona. Uniosła bezwładną głowę i poprawiła poduszkę, sprawdziła kroplówki, odczytała jakieś dane z ekranu przytwierdzonego do poręczy i zmieniła temperaturę oraz wilgotność powietrza w pomieszczeniu. Dotknęła także wyschniętej dłoni jakimś małym przyrządem
matka natura sama się zlituje.<br>W tej chwili do sali energicznie wkroczyła Majami. Jej anielska buzia była czerwona ze złości.<br>- Dość tego, proszę wyjść! Natychmiast! - krzyknęła ostro. - Widowisko sobie znaleźliście? To nie cyrk, tylko ciężko chory człowiek, nie ma co się gapić!<br>Gdy całe towarzystwo ze Starościakiem na czele w pośpiechu i posłusznym milczeniu rozchodziło się po sypialniach, Majami chwyciła Irka za rękaw.<br>- Ty zaczekaj.<br>Zostali sami przy łóżku Cmona. Uniosła bezwładną głowę i poprawiła poduszkę, sprawdziła kroplówki, odczytała jakieś dane z ekranu przytwierdzonego do poręczy i zmieniła temperaturę oraz wilgotność powietrza w pomieszczeniu. Dotknęła także wyschniętej dłoni jakimś małym przyrządem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego