się jako przybysz szlachetnego rodu. Bo czy nie mam prawa? Cierpienie uszlachetnia, a mną tyle poniewierano, że można by z tego wykroić paru książąt i jeszcze by zostało na sporego barona. U nas powiadają, że w zamorskich krajach wszyscy są szlachetnie urodzeni. Musi to być prawda, bo u nas samo pospólstwo i bieda z nędzą, a cudzoziemcy nie są przecież nami, z tego wynika, że są bogaci i z dobrych rodzin. (Na wprost wytacza się na podest sobowtór Vatzlava, manekin, który toczy się ruchem przedmiotu popychanego przez fale...) Jeszcze tu jesteś? Wracaj, precz, na morze! (sobowtór dociera do stóp Vatzlava) Ale