Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Wysoko nad łanem żyta wyśpiewywał ekstatycznie skowronek, cieniutkim głosikiem szlifując wciąż te same zwrotki. Wyglądał jak kropeczka sadzy, ledwie dostrzegalny na tle ruchliwych obłoków.
Aurelia przez dłuższy czas jechała, wykręcając szyję: droga była teraz dużo trudniejsza dla biednego Konrada. Koleiny wypełnione deszczówką, zeschłe grudy błota po bokach, a gęsta maź pośrodku drogi, tu i ówdzie leżały kamienie, rosły kępy chwastów i perz. Nawet Gburek musiał teraz zwolnić i jechać ostrożniej, cóż dopiero Konrad. Aurelia znów się obejrzała, ale Artur surowo jej tego zakazał, gdyż - jak powiedział - od jej obrotów on traci równowagę i może się zdarzyć, że wylądują w kałuży.
Nie
Wysoko nad łanem żyta wyśpiewywał ekstatycznie skowronek, cieniutkim głosikiem szlifując wciąż te same zwrotki. Wyglądał jak kropeczka sadzy, ledwie dostrzegalny na tle ruchliwych obłoków.<br>Aurelia przez dłuższy czas jechała, wykręcając szyję: droga była teraz dużo trudniejsza dla biednego Konrada. Koleiny wypełnione deszczówką, zeschłe grudy błota po bokach, a gęsta maź pośrodku drogi, tu i ówdzie leżały kamienie, rosły kępy chwastów i perz. Nawet Gburek musiał teraz zwolnić i jechać ostrożniej, cóż dopiero Konrad. Aurelia znów się obejrzała, ale Artur surowo jej tego zakazał, gdyż - jak powiedział - od jej obrotów on traci równowagę i może się zdarzyć, że wylądują w kałuży.<br>Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego