być może w trakcie pracy dla uczestników mało czytelne, doprowadziły w rezultacie do tego, że naturalistyczno- -symboliczna sztuka Wyspiańskiego wykreowana została jako wielka teatralna metafora polskiej mentalności. Rytm chocholego tańca ogarniał wszystkich bohaterów od początku. Życie w półśnie, malignie, okazywało się nie punktem dojścia, puentą weselnej historii, lecz zasadą egzystencji postaci scenicznych. Obrazy ludzi pozbawionych kontaktu z rzeczywistością, poddanych wielkim emocjom, bez przerwy wczepionych w siebie, poruszających się zgodnie z logiką snu, jakiegoś onirycznego transu, pozostały w pamięci na długo.<br>Dla aktorów udział w takim spektaklu musiał pozostać zupełnie niepowtarzalnym doświadczeniem. Kreacyjna siła wyobraźni, ujęta w formę teatralnych znaków, stawała się