wygaśnie linia Afrów. Zwykły człowiek, który dotknąłby kukły, padłby trupem. Doron znów się wzdrygnął. Lalka krzyczała tysiącem głosów.<br>Obok Penge Afry szedł jego syn. Kroczył powoli, ręce związane miał za plecami, zgodnie z odwiecznym zwyczajem panów Dabory.<br>Za nimi szło dwoje ludzi - <orig>ejenni</> Gwardii i wojewoda Dabory, Ker Pajzas. Potem postępowali inni dostojnicy - <orig>kormilec</> młodego Afry, komornik, łowczy i horodnik, za nim <orig>katepani</>, którzy przyjechali do Dabory na turniej. Wszyscy, oprócz <orig>ejenni</>, ubrani byli w proste stroje, a we włosy wpięte mieli kogucie pióra w rodowych barwach. Nieśli broń - <orig>karoggi</>, topory lub włócznie.<br>Za dostojnikami na plac igrzysk weszło pięćdziesięciu przybocznych