Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
opuszczonej gajówce, nad mruczącym potokiem młodszy Duś odsypiał dwunastogodzinny forsowny marsz - ucieczkę spod Końskich. Młodszy Duś nie ma jeszcze dwudziestki, rosłe chłopisko, modrooki, potrafi uśmiechać się jak dziecko. "Misiek" - tak go nazywają. Lubi zachłannie gorzałkę i kobiety. Właśnie w takiej kolejności, dużo i szybko. Wczoraj po obiedzie banda uderzyła na posterunek żandarmerii, aby zdobyć broń i, co ważniejsze, "mieć udział w zbrojnej walce z hitlerowskim okupantem". - Teraz to my som partyzanty jak Ponury - zapowiedział przed akcją starszy Duś swoim. Uderzyli, nie udało się. Niemcy przygwoździli morderczym ogniem kaemów. Leżeli w błocie, strach było się poruszyć, dopiero wraz z wieczorną mgłą oderwali
opuszczonej gajówce, nad mruczącym potokiem młodszy Duś odsypiał dwunastogodzinny forsowny marsz - ucieczkę spod Końskich. Młodszy Duś nie ma jeszcze dwudziestki, rosłe chłopisko, modrooki, potrafi uśmiechać się jak dziecko. "Misiek" - tak go nazywają. Lubi zachłannie gorzałkę i kobiety. Właśnie w takiej kolejności, dużo i szybko. Wczoraj po obiedzie banda uderzyła na posterunek żandarmerii, aby zdobyć broń i, co ważniejsze, "mieć udział w zbrojnej walce z hitlerowskim okupantem". - Teraz to my som partyzanty jak Ponury - zapowiedział przed akcją starszy Duś swoim. Uderzyli, nie udało się. Niemcy przygwoździli morderczym ogniem kaemów. Leżeli w błocie, strach było się poruszyć, dopiero wraz z wieczorną mgłą oderwali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego