w jakikolwiek sens tego wszystkiego, co działo się przez dobrą połowę dwudziestego wieku, w sens masowych deportacji, miliony ludzi zmarłych od szkorbutu, mrozu, głodu i nieludzkiej pracy, miliony ludzi puszczonych przez komin. (Tak w nawiasie, jedna z postaci u Hrabala powiada: Jeśli Pan Bóg istnieje, to musi mieć nerwy jak postronki.) Otóż wracam do tego domniemanego pytania domniemanego rozmówcy księdza. Czy ksiądz odpowiadając zajmuje się teodyceą, czy nie?</><br> <hi>JS</hi>: <who3>Nie. Unikam jak mogę wchodzenia w rolę obrońcy Pana Boga, nawet w obliczu takich pytań. Jak rozumiem: miliony ludzi zamordowanych niewinnie, często w sposób cyniczny, szokują naszą wyobraźnię. Ale już jedna śmierć