artykułów. Za obecność w mediach trzeba zapłacić - co prawda nie tak wysoką cenę, jaką zapłacił arcybiskup.<br>Ambasada jest do pewnego stopnia odpowiedzialna za ten brak zainteresowania Polską, ale: <br>Dotyczy to większości państw europejskich, gdyż media chilijskie są bardzo prowincjonalne, skupione na Chile oraz na Ameryce Łacińskiej. Wiele gazet chilijskich nie poświęca sprawom zagranicznych miejsca wcale, a inne, jak największe dzienniki "La Tercera" i "El Mercurio", przeznaczają na ten cel niewiele. Owszem, gdy jakiś Chilijczyk odniesie sukces za granicą (najlepiej w USA), zostanie na przykład ekspertem w Banku Światowym albo profesorem w Los Angeles - wówczas, owszem, zostaje uznany za wielkiego rodaka i