Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
oczami popatrzy, bywało, to aż dziwnie i obojętnie robiło się człowiekowi, choć lata swoje już ma i niejedno widział.
- Chłopiec jak chłopiec - powiedziała Burbowa. - I pani kochana za uszy go targała, i pan Linsrum co drugi dzień dyscypliną traktował.
- Ach, Boże ty mój jedyny, czasem tylko, i to odrobinę, dla poszanowania starszych, dla dobrego przykładu.
- Nie ma co płakać. Niech pani kochana idzie wymyje chorego, pokój przygotuje, a ja lecę po księdza. To rzekłszy pani Burbowa bardzo spiesznie ruszyła drogą pod górę, w stronę kościoła prześwitującego pomiędzy koronami drzew. Babka chwilę stała z opuszczonymi bezradnie rękami. Panfil, jak zwykle nieświadom sytuacji
oczami popatrzy, bywało, to aż dziwnie i obojętnie robiło się człowiekowi, choć lata swoje już ma i niejedno widział.<br>- Chłopiec jak chłopiec - powiedziała Burbowa. - I pani kochana za uszy go targała, i pan Linsrum co drugi dzień dyscypliną traktował.<br>- Ach, Boże ty mój jedyny, czasem tylko, i to odrobinę, dla poszanowania starszych, dla dobrego przykładu.<br>- Nie ma co płakać. Niech pani kochana idzie wymyje chorego, pokój przygotuje, a ja lecę po księdza. To rzekłszy pani Burbowa bardzo spiesznie ruszyła drogą pod górę, w stronę kościoła prześwitującego pomiędzy koronami drzew. Babka chwilę stała z opuszczonymi bezradnie rękami. Panfil, jak zwykle nieświadom sytuacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego