Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
bryczesach i butach.
- To mój dawny korepetytor - przedstawiła Jola, a ja się lekko zaczerwieniłem. - Koleżanka Basia. A to mój narzeczony.
Koleżanka Basia nawet na mnie nie spojrzała. Narzeczony podał mi rękę z lekceważeniem, nie odrywając pleców od parapetu. Zapanowała krępująca cisza. Wszyscy troje na pewno marzyli, żebym sobie jak najszybciej poszedł. Musiałem działać.
- Rodzice zdrowi? - zapytałem. Narzeczony uśmiechnął się drwiąco.
- Mama wypieka ciastka na mieście - odparła Jola niechętnie. - A ojciec w oflagu.
- Ja właśnie wróciłem z obozu - powiedziałem niedbale. - Oczywiście ze stalagu.
Wszyscy troje spojrzeli na mnie, zaskoczeni.
- Uciekłeś? - zapytała Jola z niedowierzaniem.
- Pomyślałem sobie, że dosyć tego siedzenia - uśmiechnąłem się
bryczesach i butach.<br>- To mój dawny korepetytor - przedstawiła Jola, a ja się lekko zaczerwieniłem. - Koleżanka Basia. A to mój narzeczony.<br>Koleżanka Basia nawet na mnie nie spojrzała. Narzeczony podał mi rękę z lekceważeniem, nie odrywając pleców od parapetu. Zapanowała krępująca cisza. Wszyscy troje na pewno marzyli, żebym sobie jak najszybciej poszedł. Musiałem działać.<br>- Rodzice zdrowi? - zapytałem. Narzeczony uśmiechnął się drwiąco.<br>- Mama wypieka ciastka na mieście - odparła Jola niechętnie. - A ojciec w oflagu.<br>- Ja właśnie wróciłem z obozu - powiedziałem niedbale. - Oczywiście ze stalagu.<br>Wszyscy troje spojrzeli na mnie, zaskoczeni.<br>- Uciekłeś? - zapytała Jola z niedowierzaniem.<br>- Pomyślałem sobie, że dosyć tego siedzenia - uśmiechnąłem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego