Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
zawsze. Czy to dobrze, czy źle, tak usypiać we mgle,
senność gęsta jak śnieg, tak usypiać we mgle...


Było już szaro, świtało już, kiedy rozstawali się pod domem.

- Zosiu, przecież wiesz, że muszę to skończyć.
- Nie marudź, masz jeszcze trochę czasu. Chodź, rozerwiemy się.
Chodź, pójdziemy na jakąś może dyskotekę, potańczymy.
Adam zdumiony odłożył pędzelek. Odkręcił się w swoim obrotowym

fotelu.
- Co cię naszło? Ty chcesz iść na dyskotekę? Przecież lata całe nie
chodziliśmy w takie miejsca i w dodatku nie przypominam sobie, żebyś
kiedykolwiek przepadała za dyskotekami.
- Więc teraz jest najwyższa pora! Poruszać się i przypomnieć sobie
studenckie lata. Przyszła
zawsze. Czy to dobrze, czy źle, tak usypiać we mgle,<br>senność gęsta jak śnieg, tak usypiać we mgle...<br><br><br> Było już szaro, świtało już, kiedy rozstawali się pod domem.<br><br> - Zosiu, przecież wiesz, że muszę to skończyć.<br> - Nie marudź, masz jeszcze trochę czasu. Chodź, rozerwiemy się.<br>Chodź, pójdziemy na jakąś może dyskotekę, potańczymy.<br> Adam zdumiony odłożył pędzelek. Odkręcił się w swoim obrotowym<br><br>fotelu.<br> - Co cię naszło? Ty chcesz iść na dyskotekę? Przecież lata całe nie<br>chodziliśmy w takie miejsca i w dodatku nie przypominam sobie, żebyś<br>kiedykolwiek przepadała za dyskotekami.<br> - Więc teraz jest najwyższa pora! Poruszać się i przypomnieć sobie<br>studenckie lata. Przyszła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego