Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
razem. Do czasu, gdy ośmieliłam się zrobić awanturę jednej z koleżanek: w zdenerwowaniu wypomniałam jej wszystko, co dla niej robiłam. Parę osób z firmy oburzyło się, bo ja zawsze siedzę cicho. Bez kompromisów wszyscy prowadziliby wojny. Potem oczywiście ja wyciągnęłam rękę do zgody, płaszcząc się i żałując za grzechy. Niestety, potem była kolejna awantura, po której już się do siebie nie odzywamy. A wszystko przez to, że chodzimy razem do jednej szkoły. Ja pożyczyłam jej wszystkie moje notatki i książkę, a ona miała mi pożyczyć podręcznik, ale zaczęła kręcić i było jasne, że nic z tego nie będzie. Przykre, że wszyscy wokół
razem. Do czasu, gdy ośmieliłam się zrobić awanturę jednej z koleżanek: w zdenerwowaniu wypomniałam jej wszystko, co dla niej robiłam. Parę osób z firmy oburzyło się, bo ja zawsze siedzę cicho. Bez kompromisów wszyscy prowadziliby wojny. Potem oczywiście ja wyciągnęłam rękę do zgody, płaszcząc się i żałując za grzechy. Niestety, potem była kolejna awantura, po której już się do siebie nie odzywamy. A wszystko przez to, że chodzimy razem do jednej szkoły. Ja pożyczyłam jej wszystkie moje notatki i książkę, a ona miała mi pożyczyć podręcznik, ale zaczęła kręcić i było jasne, że nic z tego nie będzie. Przykre, że wszyscy wokół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego