Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
obrzucony kamieniami, ścigany aż za San. - Szajgiec, szajgiec! - wołano długo na tamtym brzegu, dopóki nie zniknął im z oczu, uciekając drogą na Rozwadów.
W Rozwadowie, dokąd przybył przed północą, musiał przesiedzieć do rana w poczekalni na dworcu. Pociąg do Warszawy zapowiedziano na siódmą z minutami. Siadł więc na ławce, a potem, gdy sala opustoszała, wyciągnął się i zdrzemnął.
Obudził go świst lokomotywy i łoskot za oknem. Poderwał się na myśl, czy to aby nie jego pociąg, i pobiegł do drzwi, by sprawdzić - i tu w ciemnawym przejściu, gdzie światło dnia biło w oczy, ktoś go złapał w ramiona.
- Szczęsny!
Odwrócił tego ktosia
obrzucony kamieniami, ścigany aż za San. - &lt;foreign&gt;Szajgiec, szajgiec&lt;/&gt;! - wołano długo na tamtym brzegu, dopóki nie zniknął im z oczu, uciekając drogą na Rozwadów.<br>W Rozwadowie, dokąd przybył przed północą, musiał przesiedzieć do rana w poczekalni na dworcu. Pociąg do &lt;page nr=422&gt; Warszawy zapowiedziano na siódmą z minutami. Siadł więc na ławce, a potem, gdy sala opustoszała, wyciągnął się i zdrzemnął.<br>Obudził go świst lokomotywy i łoskot za oknem. Poderwał się na myśl, czy to aby nie jego pociąg, i pobiegł do drzwi, by sprawdzić - i tu w ciemnawym przejściu, gdzie światło dnia biło w oczy, ktoś go złapał w ramiona.<br>- Szczęsny!<br>Odwrócił tego ktosia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego