Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wiatru dmącego od Farallone Islands, czuję pieczenie słońca, wsłuchuję się w lekkie, radujące się serce, furkotanie pełnych wiatru żagli. Wciąż jeszcze płynę.
Przed dziobem, poganiane prędkością jachtu, suną delfiny. Przy burcie uparcie trzyma się małe stadko pasiastych ryb - czujne towarzyszki "Nord", gotowe w każdej chwili rzucić się do ucieczki, by potem, gdy głębinowa burza przeminie, powrócić nieodmiennie do boku swej starszej plastikowej siostry. W górze suną ptaki, wypatrując w wodzie właśnie takich małych i bezbronnych istot jak pasiaste podróżniczki.
Przed nami wschodzące - po raz ostatni w tej podróży Słońce. Za nami gasnące gwiazdy, nasze przewodniczki, nasze opiekunki. Bledną teraz i oddalają się
wiatru dmącego od Farallone Islands, czuję pieczenie słońca, wsłuchuję się w lekkie, radujące się serce, furkotanie pełnych wiatru żagli. Wciąż jeszcze płynę.<br> Przed dziobem, poganiane prędkością jachtu, suną delfiny. Przy burcie uparcie trzyma się małe stadko pasiastych ryb - czujne towarzyszki "Nord", gotowe w każdej chwili rzucić się do ucieczki, by potem, gdy głębinowa burza przeminie, powrócić nieodmiennie do boku swej starszej plastikowej siostry. W górze suną ptaki, wypatrując w wodzie właśnie takich małych i bezbronnych istot jak pasiaste podróżniczki.<br> Przed nami wschodzące - po raz ostatni w tej podróży Słońce. Za nami gasnące gwiazdy, nasze przewodniczki, nasze opiekunki. Bledną teraz i oddalają się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego