Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ojciec mówił, że w Puszkarni była kiedyś bitwa, jeszcze przed wojną, za cara. Polek usiadł niedbale na miedzy.
- Jaka bitwa? Ferdzia cupnął skromnie nie opodal, grzebiąc palcami stóp w sypkich grudach roli.
- No taka jedna. Bili się w fabryce, strzelali. Polacy z kozakami. Tam w lochach zbruja różna była i potem po nocach straszyło. A w Sądny Dzień to tam diabeł siedzi.
- Breszysz?
- Jak Boga kocham, ojciec mój pamięta. Bo on tu najdłużej mieszka.
- Przecież ty w Boga nie wierzysz? Ferdzia milczał chwilę.
- Wierzę - szepnął cicho.
- Ale w swojego, żydowskiego? Ferdzia uklepywał nogą świeże kretowisko. Nie podnosząc głowy patrzył uporczywie w
ojciec mówił, że w Puszkarni była kiedyś bitwa, jeszcze przed wojną, za cara. Polek usiadł niedbale na miedzy.<br>- Jaka bitwa? Ferdzia cupnął skromnie nie opodal, grzebiąc palcami stóp w sypkich grudach roli.<br>- No taka jedna. Bili się w fabryce, strzelali. Polacy z kozakami. Tam w lochach zbruja różna była i potem po nocach straszyło. A w Sądny Dzień to tam diabeł siedzi.<br>- Breszysz?<br>- Jak Boga kocham, ojciec mój pamięta. Bo on tu najdłużej mieszka.<br>- Przecież ty w Boga nie wierzysz? Ferdzia milczał chwilę.<br>- Wierzę - szepnął cicho.<br>- Ale w swojego, żydowskiego? Ferdzia uklepywał nogą świeże kretowisko. Nie podnosząc głowy patrzył uporczywie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego